piątek, 12 lipca 2013

Chapter 5

  - kolejne zastępstwo ? - jęknęłam gdy zobaczyłam na ekranie nazwisko chemiczki i napis "świetlica". Szczerze nie wiedziałam jakim cudem w szkole średniej mamy świetlice, ale u nas była. Westchnęłam głośno - przez co parę osób spojrzało na mnie dziwnie - i ruszyłam w kierunku nieszczęsnej świetlicy. Wszystko było by cudownie gdyby nie fakt, że w pomieszczeniu był tylko jeden komputer, a internet w nim osiągał prędkość najszybszego ślimaka w okolicy. W dodatku - cóż za zbieg okoliczności - klasa Beau miała z nami zastępstwo. W tym momencie zastanawiałam się czy wszyscy się na mnie uwzieli czy po prostu mam najzwyczajniejszego w życiu pecha. Usiadłam w ławce w rogu by nie rzucać się ikomu w oczy. Założyłam na siebie bluzę - ja przemytnik - i zarzuciłam kaptur na głowę, do uszu włożyłam słuchawki i puściłam w nich muzykę. Starałam się być niewidoczna, ale chyba mam dzisiaj naprawdę pecha i dosiadł się do mnie pan Yammouni.
  - czemu ty zawsze siedzisz sama?
  - a dlaczego nie ? - odpowiedziałam wymijająco i wróciłam do słuchania " Mika ft. Ariana Grande - Popular Song " 

  - ej no nie bądź taka - zaśmiał się i wyciągnął wtyczkę z mojego telefonu, a na całą świtlicę rozbrzmiała solówka ognistowłosej wokalistki - słuchasz Ariany ? 

  - no tak - powiedziałam pośpiesznie wyłączając utwór - a co ? - usiadłam w poprzedniej pozycji, gdy mój telefon nie wydawał żadnych dźwięków
  - a nie nic tylko brat Beau się z nią spotyka od jakiegoś czasu - usiadł w podobnej pozycji 
  - przedrzeźniasz mnie ? - spojrzałam na niego spod byka 
  - przedrzeźniasz mnie ? - powtórzył 
  - to nie jest śmieszne - w moim głosie nie było ani nutki rozbawienia 
  - to nie jest śmieszne - znów to zrobił 
  - James jest frajerem 
  - ej! - oburzył się 
  - zawsze działa - powiedziałam z dumą w głosie 
  - pan pedzio idzie - powiedziałam pokazując mu na Brooksa - idź 
  - a co nie możemy tu siedzieć ? 
  - nie - spojrzałam na telefon i właczyłam sobie grę 
  - Hej ? - spytał zdezorientowany Beau. Znając życie teraz na migi pytał dlaczego James siedzi właśnie koło mnie. Szczerze? Nie obchodziło mnie to co robi, co pokazuje i co mówi. Niech tylko poprawiąsie moje oceny, a tyle mnie zobaczy. Nie chciałam go lubieć, znać, widzieć. Tyle. Specjalnie żeby go nie oglądać będę się uczyć dokładniej tego głupiego języka. Westchnęłam głośno i zbijałam dalej czerwonym ptakiem drewnane budowle by zbić zielone świnki. Tak gram w "Angry Birds". 

   - Co tam mała ? - usłyszałam Beau, który z pewnością został zmuszony do siedzenia w tej ławce.
   - wiesz jak nie chcesz to tam jest wolna ławka - powiedziałam na odczepne nie odrywając oczu od ekranu telefonu
   - ok ktoś będzie mieć okres - podniósł ręke w w geście poddania się i spojrzał na Jamesa - znam to! - krzyknął, kiedy usłyszał piosenkę w radiu i rozejrzał się. Na świetlicy nie było nauczycieli. Tak babka znów poszła na papierosa czyli jestem zgubiona. Podbiegł do radia i puścił na full. James zamknął drzwi na klucz przez co nikt nie mógł wejść, ani wyjść. Wskoczyli na ławki i zaczęłi tańczyć jakiś ziwny taniec przeplatany z krokami Gangnam Style i Macareny. Wszyscy obserwowali ich ze śmiechem, niektórzy nawet się przyłączyli. Brooks podbiegł do mnie - chodź 

  - ty się chyba źle czujesz - starałam się mówić to wyśmiewającym tonem ale nie poszło najlepiej przez co chłopak dalej się starał wyciągnąć mnie z ławki na stół 

  - YEAH! - krzyknął Sam skacząc z ławki na ławkę. Nie zaliczał się do normalnych ludzi z resztą ja też nie. Skakaliśmy z ławki na ławkę podczas lekcji. Nauczycielka wyszła, a my jak zawsze robiliśmy z siebie dwóch idiotów. Oczywiście nie raz byliśmy przyłapani, ale nie przejmowaliśmy się tym. 
  - dobra teraz skaczemy w przód na czas ! - krzyknęłam stojąc na ostatniej ławce w tyle klasy 
  -  na trzy ! - zaśmiałam się, gdy dzieciaki w klasie wykrzykiwały nasze imiona. Nie dało się zrozumieć z tego nic. Każdy chciał każdego przekrzyczeć co skutkowało jednym wielkim niezrozumiałym hałasem - raz - spojrzałam na 4 ławki w przód przed siebie - dwa - dopiero teraz pomyślałam o tym, że mogę nieźle gruchnąć, ale jakoś specjalnie nie zaniepokoiło mnie to - trzy! - zaczęłam przeskakiwać z ławki na ławkę. Strasznie chwiały się pod moim ciężarem, ale nie na tyle by się złamać lub przewrócić. niestety brat był szybszy i wyprzedział mnie 

  - Ha! jak zwykle wygrałem! - zaczął tańczyć swój
" taniec zwycięstwa" 

  - zaraz jak powiem wszystkim co robisz przed snem to nie będziesz się tak cieszył - pogroziłam mu, a on w ułamku sekundy spoważniał 
  - co powiesz na remis ? 

Z bratem zawsze mieliśmy jakieś dziwne pomysły. A to co wyprawiali 2/5 Janoskians przypominało mi nasze poczynania ponadto. 

  - Brooks spadnę i to nie będzie zabawe - dalej opierałam się mu 
  - jaka ty jesteś sztywna - jęknął i już chciał odpuścić kiedy wstałam 
  - ja sztywna? - powiedziałam urażona - nie jestem sztywna tylko mam wyczucie czasu - weszłam na ławkę - a ty kaleczysz macarenę - ludzie z mojej i chłopaka klasy stali cali osłupiali. Ja. Szkolny odrzutek właśnie stałam na ławce i zaprzeczałam opinii, którą wyrobiłam sobie przez kilka dobrych lat 
  - to pokaż jak powinno to wyglądać  - miał niesamowitą pewnością siebie w głosie. Aż przeszły mnie dreszcze, gdy zbliżył się do mnie wypowiadając słowa. Postanowiłam nie dać mu tej satysfakcji ośmieszenia mnie. Zeszłam ze stołu
  - nie dam ci się ośmieszyć - wszyscy przyglądali się tej scence zszokowani. Ja miałam odwagę stanąć na ławce, rozmawiać z Brooksem i nie dałam mu się podpuścić. Podeszłam do ławki, przy której wcześniej siedziałam i wzięłam swoje rzeczy - po lekcji czekam przy głównym wejściu - rzuciłam wychodząc z klasy w połowie lekcji pierwszy raz po powrocie nie zważając na konsekwencje. Wyszłam głównym wejściem i usiadłam na ławce po prawej stronie. Słońce świeciło więc ściągnęłam marynarkę i kamizelkę zostając w ciemnych rurkach - były one dozwolone - i nieregulaminowym topie. To było moje jedynie wykroczenie. Cały rok łamałam tę zasadę. Nosiłam zwykły top zamiast koszuli, którą otrzymywaliśmy przy zakupie mundurka, oczywiście szytego na miarę. Utyjesz 3 kg nie zapniesz się - Live is Brutal. Wyciągnęłam z torebki okulary typu Aviator i odchyliłam się na ławce dając promieniom słonecznym padać na moją jasną skórę. 
  
  - Jestem - usłyszałam szatyna 
  - wooow odkrycie roku - czyżbym użyła sarkazmu? Od momentu wymierzenia chłopakowi kary przez wicedyrektor zaczęłam zachowywać się inaczej. Byłam odważniejsza. 
  - idziesz czy nie ? - szatyn od dłużeszego momentu coś do mnie mówił, ale jedyne co usłyszałam to pytanie czy w końcu się ruszę z tej jakże wygodnej ławki 
  - przecież wstaję - zapięłam torebkę unikając jakiegokolwiek kontaktu z Brooksem - nie widać ? 
  - ciągle siedzisz - stwierdził 
  - super to może się położę - wstałam i dostrzegłam, że chłopak był ode mnie conajmniej o głowę wyższy 
  - wystarczy, że będziesz stawiać stopy na ziemi na zmianę - włożył deskorolkę między plecy, a plecak. Wyglądało to jak "pajączek" domowej roboty, który powinien korygować wady postawy. On dał to tak jedynie dlatego, że nie miał gdzie schować swoich "czterech kółek". Pokazał mi ręką coś w stylu " panie przodem". Oczywiście w przeciwną stronę. 

  - mieszkam w tamtym kierunku  - pokazałam mmu palcem wskazującym przeciwny kierunek 
  - panie przodem - zrobił identyczny ruch tylko tym razem w prawidłowym kierunku.


______________________

Skończyłam . A rozdział napisałam pod przymusem pewnej czytelniczki, która teraz przytula moje misie na moim łóżu ( własnie dostałam od niej żabą xD ). Pozdrowienia z okolic biurka do okolic łóżka ^^ ( rozmowa o ślinieniu się zawsze spoko  xD )

 A więc to odbiegło zupełnie od rozdziału xD


Jak myślicie co się stanie w domu Corin ?
Czy Beau ma czyste intencje ? 

Czekam na opinię ♥

8 komentarzy:

  1. Aaaaaaaaa ARIANA <3
    Tak, tak przymus był malutki xd
    No co jakiś temat musi być hahaha
    KASZTAN<3<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się spodobało to opowiadanie. Mam nadzieję że więcej osób zacznie je czytać , bo warto.I nie mogę się doczekać następnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG!! Bardzo mi się spodobalo twoje opowiadanie . Nie jest takie jak wszystkie opowiadania i za to je właśnie polubilam . Jestem ciekawa dalszej akcji , tego co się wydarzy w domu Corin . I co zrobi Beau .

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  5. Takie świetnie opowiadanie zasługuje na długi komentarz .: )
    Gdy znalazłam to opowiadanie stwierdziłem , że to pewnie kolejne opowiadanie , które jest skopiowane s jakiegoś opowiadania o 1D czy JB , ale postanowiłam przeczytać . Wydawało się nieciekawie, ale teraz to jest jakieś adsfjhg :* Zakochalam się w tym opowiadaniu jest świetnie .
    Jestem ciekawa co zrobi Beau, czy wyskoczy z czymś głupim czy może będą się normalnie uczyć . Zżera mnie ciekawość . Nie mogę się doczekać następnego rozdziału . I jak możesz pisz dłuższe rozdziały . Wiem że ci się uda.
    Weronika. :*

    OdpowiedzUsuń
  6. hah ten rozdział jest dla tego taki krótki bo ja ją troszkę denerwowałam:D Ale wiecie ciekawość mnie zżerała co bd dalej itp. jeszcze jak nie mogłam tego wcześniej przeczytać bo się nasza kochana pisarka uparła że mam czytać tak jak wszyscy (tak tak wiem dostanę za to). No ale się opłaciło ją zmusić żeby to napisała no nie? (co złego to nie ja)
    Kasztan<3

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy dodasz nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń