środa, 21 sierpnia 2013

Chapter 19

  - Mogę cię prosić na słówko? - Trevor był ewidentnie wściekły na mnie za to co zobaczył. Pewnie przyglądał nam się dłużej i zobaczył mój - prawie - pocałunek z Brooksem. Moja twarz przybrała barwę dojrzałego pomidora. Spojrzałam na chłopaków. Na ich twarz malowało się jedynie jedno : Wściekłość
  - Nie możesz - Luke zasłonił mnie swoim ciałem. Nie rozumiem po co to zrobił. Trevor nie mógł przecież mi zrobić nic złego. Był moim przyjacielem i myślałam, że kimś więcej póki nie pojawił się Luke. Teraz byłam zupełnie pogubiona w moich uczuciach. Niby coś czułam do Trevora, ale Luke nie dawał mi spokoju. Ciągle gdzieś tam był, gdy myślałam o Trevorze. Zawsze było "a Luke?". Moje przemyślenia przerwał stanowczy ton blondyna.
  - Brooks spierdalaj od niej ona jest moja rozumiesz? - wysyczał przez zęby. "Moja" serio? Byłam rzeczą, że mógł mnie tak nazywać? 
  - Trevor nie jestem rzeczą 
  - Ale jesteś ze mną 
  - Z tego co wiem to nie jesteśmy parą i moge spotykać sie z kim tylko zechce
  - Pożałujecie tego. Czekam na pieniądze - wygroził się i kipiąc w złości odszedł. 
  - Czekam na pieniądze - powtórzyłam po nim, ale brzmiało to bardziej jak pytanie 
  - Corin to nasza sprawa - Lukey nie obrócił się do mnie wypowiadając słowa
  - Jesteście moimi przyjaciółmi i wasze sprawy to moje sprawy - uniosłam głos patrząc na przyjaciół. Unikali kontaktu wzrokowego. Patrzeli wszędzie gdzie się dało tylko nie na mnie - Spójrzcie na mnie! - posłusznie spojrzeli na nas.
  - Corin nie mieszaj się w to dla twojego niebezpieczeństwa
  - Beau zrozum wmieszałeś mnie w to zaprzyjaźniając sie ze mną
  - Popełniłem błąd - Beau spuścił głowę w dół
  - Przyjaźń nazywasz błędem?
  - Nie przyjaźń, a pozwolenie byś czegokolwiek się dowiedziała
  - A mi się inaczej wydaje! Bella! - zawołałam psa i w złości pobiegłam do domu. Jak on mógł powiedzieć, że popełnił błąd? Jak tak bardzo nie chciał mnie w to wkręcać mógł przestać spotykać sie ze mną i nie zapoznawać mnie z chlopakami. To był cios poniżej pasa. 

      Zalana łzami wpadłam do domu, puściłam smycz zjeżdżając po drzwiach. Zakryłam twarz dłońmi i dałam swoim emocjom upust. Nie miałam już do tego sił. Na każdym kroku ktoś mnie rani, ktoś zostawia lub po prostu zlewa. Wstałam gwałtownie przez co zakręciło mi się w głowie i pobiegłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i przytulając psa, który ułożył się tuż obok mnie zasnęłam. 

  - Otwórzcie ksiązki na 65 stronie - Profesor Whitman spojrzał na klase wrogim spojrzeniem i obserwował jak leniwie otwieram swój egzemplarz podręcznika. wiedziałam, że się na mnie patrzy, ale od piątku chodze tak przybita, że nie mam sił na zwykłe otwarcie książki. Ciągle unikam chłopaków, którzy dobijają się do mnie w każdy znany dla nich sposób i płacze. I tak wyglądał mój miniony weekend czysta drama. 
  - Garson czy może byłabyś tak miła i powiedziała mi jaki owinien być kolejny pierwiastek w tablicy mendelejewa po srebrze ?
  - Jeden chuj jaki i tak mi się nie przyda - burknęłam do nauczyciela i opadłam głową na ławkę. nie miałam ochoty patrzeć na klasę chciałam zasnąć i się nie obudzić
  - Garson zostajesz po lekcjach 
  - Kutas ! - usłyszałam Jamesa 
  - Pan Yammouni też 
  - Ja pierdole - mruknęłam do siebie i starałam znaleźć sobie jakieś inne zajęcie, które było ciekawsze od sluchania nauczyciela. 

* POV Jai*

      Włoski z jakże zajebistą wicedyrektor był najgorszą lekcją w moim planie zajęć i musiało to wypadać akurat w przedostatniej godzinie poniedziałkowych lekcji. Kobieta potrafiła nam milion razy powtarzać odmiany, choć my potrafiliśmy je już perfekcyjnie. Poczułem wibracje w przedniej kieszeni moich spodni. Wyciągnąłem telefon z niej i spojrzałem na wyświetlacz. Sms od Jamesa

Corin dostała godzine po lekcjach. Ja postarałem się też o nią. Teraz czekam na was
 od: James


      Szturchnąłem bliźniaka i pokazałem mu sms. Kiwnął głową na tak i czekaliśmy jedynie na okazję
  - Może by tak pan Brooks odmienił nam " mentire " przez osoby?
  - Ja się jebie, ty się jebiesz, on/ona się jebie
  - Brooks godzina po lekcjach 
  - My się jebiemy, Wy się jebiecie, oni/ one się jebią - brat dokończył za mnie
  - Och widzę, że będzie miał pan towarzystwo - uśmiechnąłem sie choć nie było do tego powodu i wróciliśmy do lekcji. Zostali jeszcze Beau i Daniel. 


Załatwione mamy już po godzinie z zakochańcem. Jak reszta?
do: James

      Tak zakochańcem. Od kiedy Corin przestała z nami rozmawiac Luke chodzi tak przybity, że nie potrafimy go niczym rozbawić, a tym bardziej namówić do jedzenia. Je tylko wtedy, gdy mama go zmusi, a tak siedzi w łóżku i stara się do niej dodzwonić i pisze do niej sms-y. Na to nie było innego wytłumaczenia niż zakochanie. Wpadł po uszy. 

Wszyscy mamy po godzinie więc nie ma mowy żeby uciekła nam
od: James 

*POV Luke*

      trasznie cieszyłem się, że w końcu uda mi się z nią porozmawiać. Czułem się strasznie, gdy zobaczyłem jak ucieka od nas. Do tego ona ... płakała. To mnie zabiło. Niecierpliwie odliczałem minuty do końcowego dzwonka, a gdy wydał dźwięk oznajmiający, że wszyscy skończyli lekcje wybiegłem z klasy jak szalony by iść do kozy. Stanąłem pod drzwiami opierając się o ścianę i wyglądałem dziewczyny. Długie kasztanowe włosy przemknęły mi gdzieś na dziedzińcu przez co wybiegłem ze szkoły. Ona zamierzała uciec. Ruszyłem w jej kierunku. Nie interesowało mnie to, że moze mieć problemy za ucieczkę, a bardziej to, że chciałem z nią porozmawiać. Tak szczerze.
  - Luke - Tracy zobaczyła mnie i starała sie zatrzymać wywołując moje imie. Miałem Corin na oku. Szła na pieszo więc nie miała samochodu, spokojnie mogłem podejść do Tracy i wytłumaczyć jej parę ważnych spraw.
  - O cześć Tracy, a może raczej psychopatko?
  - O co ci chodzi ?
  - Dlaczego pobiłaś Corin ? Jesteś inteligentna inaczej czy ten fluid wżarł ci się w mózg? Słuchaj dotknij ją jeszcze raz, a nie będę patrzeć na to czy jesteś dziewczyną czy nie rozumiesz?! - krzyczałem na nią niekontrolowanie, a gdy stwierdziłem, że nie mam nic już jej do powiedzenia pobiegłem za dziewczyną. Była tak daleko ode mnie. Miała szybki chód. Zacząłem biec by ją dogonić - Cori! - nie reagowała - Corin! 
  - Zostaw mnie! - krzyknęła do mnie nie odwracając się
  - Musimy porozmawiać 
  - Wcale nie musimy! - byłem coraz bliżej
  - Tak musimy! - złapałem ją za ramiona. Trzęsła się. Ostrożnie obróciłem ją w moim kierunku. Była cała rozmazana, trzęsła sie i co najgorsza płakała. 
  - Zostaw mnie - starała się wyszarpać. Zignorowałem to i przytuliłem do siebie. Na początku się opierała, ale po jakimś czasie ustąpiła. Wtuliła się we mnie, a ja poczułem niesamowite ciepło w środku, którego nigdy nie czułem. 

* POV Daniel* 

  - Witam panowie - Trevor podszedł do nas uśmiechajac się chytrze. Ale bym mu pysk skopał, gdyby nie to, że ma nad nami kontrolę - gdzie nasz kochaś?
  - Nie ważne co od nas chcesz?! - Beau rzucił się na niego zły
  - Przyszedłem po pieniądze - rzucił na każdego okiem z uśmieszkiem - ale widać ich nie macie
  - Mieliśmy czas do końca tygodnia
  - Do dzisiaj do 18 potem nie będzie miło
  - Tylko nie rób nic Corin - starszy Brooks znowu zaczął się rzucać
  - Pomyślę nad tym - odszedł w swój tajemniczy i jakże wkurwiający mnie sposób 
  - Myślcie skąd możemy wytrzasnąć 3 tysie 
  - Może pożyczylibyśmy od Corin? 
  - Chyba cie pokurwiło
  - Beau widziałeś ile ona ma kasy! Ona może w niej pływać
  - Powiedziałem nie 
  - Ale ... 
  - Nie ma żadnego "ale" my się w to wplątaliśmy my się z tego wyplączemy
  - Z czego? - Corin zbiła nas całkowicie z pantałyku. Nie sądziliśmy, że przysłuchuje się nam 

*POV Corin*
  - Przepraszam nie chciałem, ale ona kazała mi siedzieć cicho i ...
  - Luke zamknij się już - Beau uciszył brata i spojrzał na mnie - Corin nie możemy widywać się w najbliższym czasie
  - Dlaczego ?
  - Nie możemy dla twojego bezpieczeństwa
  - A czemu uważasz, że możesz mi rozkazywać? Beau nie masz nade mną władzy i nie będziesz miał, a będę robić wszystko co mi się żywnie podoba - musiałam mu się postawić. Te ich sekrety zaczęły doprowadzać mnie do szału. Chciałam wiedzieć o co im chodzi, a zamiast informacji dostałam zakaz zbliżania się. Byłam wściekła i nie starałam się tego kryć. 

__________________

Te rozdziały mi ida niezwykle szybko po tym jak zostałam na bezrobociu. Cóż, ale mi się to strasznie podoba
 + spoza Janoskians. O ile plotki sa prawdziwe gratuluję Zaynowi i Perrie zaręczyn! Są dla siebie idealną parą ♥

Ok, a teraz powrót do opowiadania. Jeśli podoba wam się to opowiadanie i chcielibyście być informowani pisze do mnie na tt : @Beigeee_ lub zostawcie tu swoje nicki ;) napewno was poinformuje i umieszcze w liscie z boku ;)

Czekam na wasze opinie i do napisania ♥

7 komentarzy:

  1. ja się pytam DLACZEGO w takim momencie kończysz ??!!!! mam ci do tyłka nakopać??
    Kasztanek<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny , będziesz mnie informować?
    @tymbarkkowa9

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że będę ♥
      Już jesteś na liście po prawej stronie ;)
      Dziękuję, że czytasz ♥

      Usuń
  3. oooo. :) dopiero zaczelam czytac a ty juz koniec :P czekam na nowy :) mozesz mnie informowac na tt ? @ebulbio

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne już dodałam cię do informowanych ;)
      Dziękuję, że czytasz ♥

      Usuń
  4. Taki smutny rozdział :( Ale fajnie, że chłopcy chcą się z nią pogodzić. I ciekawe o co chodzi.. Lecę czytać dalej :**
    @Epic40713354 <3

    OdpowiedzUsuń